środa, 30 stycznia 2013

First.

PERSPEKTYWA MOLLY


Stałam w kącie, szukając wzrokiem jakiegoś ładnego chłopaka, no ewentualnie kilku. Jakoś nie szło mi to dobrze, więc poszłam do tańca sama. W tłumie raźniej i zaraz znalazłam się na samym środku parkietu. Ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotkę, ale mnie to nie obchodziło. Teraz ważna była tylko dobra zabawa. Z czasem przyłączało się do mnie coraz wiecej ludzi. DJ'e zapuścili jakiś wolniejszy kawałek, a ja znalazłam się w objęciach jakiegoś blondyna. Był śliczny ... Taki słodki ... I ten kolor oczu ... Poza tym był bardzo delikatny i miły, nie to co większość idiotów przebywających w takich lokalach. Położyłam swoją głowę na jego ramieniu, usmiechając się do siebie. Przymknęłam oczy, a blondas powoli zaczął zsuwać swoje ręce z mojego pasa. Chciał połozyć je na biodrach, lecz ja szybko 'przebudziłam się' i odsunęłam od chłopaka. Lekko posmutniał, lecz po usłyszeniu kolejnej 'żywszej' piosenki, bawiliśmy się jak wcześniej.
*
Muzyka leciała tak głośno, że nie mogłam usłyszeć własnych myśli. Ja, cała uchlana w cztery dupy, bawiłam się z jakimiś pięcioma chłopakami i jedną laską. Skąd mogłam wiedzieć kto to był, skoro nie dość, że byłam wstawiona, to na dodatek światło dyskotekowe raziło po oczach. Podeszłam do baru, poprosiłam o kolejnego drinka.
 - Hej, nie za dużo tego alkoholu ? - podszedł do mnie jeden z chłopaków, z którymi tańczyłam.
 - Odwal sie. - powiedziałam, śmiejąc się, jak głupi do sera.
 - Ej, ej. - na twarzy bruneta pojawił się uśmiech. - Może wyjdziemy na dwór ? Strasznie tu gorąco. - mówił zachęcająco.
 - Haha. - zakpiłam z faceta. - Ja sama sobie pójdę ! Ty zostań.
Opuściłam budynek, idąc 'szlaczkiem'. Tu było o wiele ciszej. No i o wiele ciemniej. Ani jedna latarnia nie świeciła, ale ja nie bałam się ciemności, byłam odważna. Z małego lasku znajdującego się nieopodal słychać było odgłosy liści szumiących na letnim wietrzyku, a muzyka tylko przenikała przez grube ściany klubu. Ja dalej śmiałam się, myśląc o ładnym chłopaku przy barze. Usłyszałam, jak ktoś za mną idzie. Odwróciłam się, lecz nikogo nie spostrzegłam. Nie przejełam się tym zbytnio, bo byłam podjarana. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim biodrze. Nie był to delikatny uścisk, ale jakby szarpanie. Druga dłoń tego kogoś znalazła się na moich ustach, zatykając je, jakby atakujący nie chciał, bym krzyczała. Guzik od moich krótkich spodenek został odpięty, a ja już zaczęłam bardzo panikować, nie wiedząc co myśleć. Moja dolna część ubioru zaczęła powoli się ze mnie zsuwać, a spodnie jakiegoś mężczyzny leżały obok. Facet rzucił się wraz ze mną na ziemię, lecz ja nie poczułam żadnego bólu. Teraz najbardziej odczuwalny był strach i przerażenie. Nigdy w życiu się tak nie czułam. Zamknęłam oczy i zaczęłam się dusić, nie mogąc nabrać powietrza, przez dłoń napastnika. W moich oczach pojawiły się łzy, gdyż nie mogłam wydostać się z objęć mężczyzny. W pewnej chwili poczułam ulgę. Jakiś chłopak odsunął ode mnie atakującego, a ja szybko się pozbierałam i uciekłam, nie odwracając się. Wbiegłam do domu, szybko zamykając drzwi na wszystkie zamki. Obróciłam się plecami do wyjścia i opierając się o ścianę zsunęłam się na podłogę, nie mogąc zaprzestać łakniu. Dobrze, że mieszkałam niedaleko, bo nie wiem, co bym zrobiła w innej sytuacji. Rozmyślałam jeszcze chwilę o stresujących wydarzeniach i bojąc się zrobić jakikolwiek ruch, spostrzegłam, że w mojej kieszeni nic nie ma. Gdy wychodziłam z imprezy znajdował się tam mój telefon. Zastanawiałam się, czy zgubiłam komórkę, czy po prostu ktoś mi ją ukradł. Nie byłam przejęta tym, że trzeba kupić nowy, bo kasy mam pod dostatkiem (co miesiąc dostaje od babci 2 000 zł na życie), ale chodzi o to, że tam był zapisany mój adres, adresy moich znajomych, ważne numery telefonów. No, a poza tym byłam bardzo związana z moim BlackBerry. Ani się obejrzałam, a usnęłam.

_______________________________________
No i jest. :)
Mam nadzieję, że się wam przynajmniej trochę spodoba, bo to mój pierwszy rozdział :]
Wiem, trochę krótki, ale akcja nie może toczyć się zbyt szybko ^^
Liczę na wszystkie komentarze :D
Czekam na krytykę i uwagi c:

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Heroes.



Amy Collins - ma 18 lat. Blondynka. Z charakteru miła, uczynna, lubi pomagać innym. Mieszka w Londynie. Jej rodzina mieszka w New Yorku, wcześniej mieszkali w UK. Pisze artykuły do różnych gazet. Lubi tą pracę, chociaż nie zawsze. Słucha One Direction.




Molly West - 17 letnia brunetka o piwnych oczach. Inteligentna, uczuciowa, wrażliwa, pewna siebie, odważna, ale też potrafi być chamska. Pije, od czasu do czasu pali. Używki załatwia jej kolega Dave. Jej ojciec jest kryminalistą, zabił swoja żonę i jedno z dzieci, siedzi w wiezieniu. Jej babcia mieszka sama w Szkocji i jest bardzo bogata.




One Direction 


Dave Roberts - 25 lat, wysoki brunet, niebieskie oczy. Znajomy Molly. Jest dilerem narkotyków, zarabia poprzez sprzedawanie alkoholu i papierosów niepełnoletnim. Chamski, zarozumiały, myśli, że jest najmądrzejszy i najfajniejszy na świecie. 


___________________________________________
Siema. Witam na naszym blogu, prowadzę go razem z koleżanką. Myślę, że spodobali wam się bohaterowie. Rozdział 1 pojawi się w środę pewnie. Następne będą dwa razy w tygodniu, w środę i sobotę.  Życzę miłego czytania :D