piątek, 15 marca 2013

Eleventh.

Zanim zaczne pisać rozdział , chciałabym serdecznie podziękować http://rockmebebe.blogspot.com za nominacje do The Versatile Blogger Award :)



To są zasady:

  • Każdy nominowany powinien podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
  • pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
  • ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
  • nominować 10 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.


7 faktów o mnie:

   1. Nie nawidzę swojego imienia.  
   2. Mam cukrzycę.   
   3. Kocham koty.  
   4. Umiem grać na gitarze i keyboardzie.   
   5. Sama nie wiem, czego chcę.   
   6. Wytrwale dąże do celu.   
   7. Nienawidze czytać książek, ale opowiadania mogę czytać bez końca.


Ja nominuję:


1. http://plonedirection.blogspot.com/
2. http://one-direction-ziall.blogspot.com/
3. http://myimagination-onedirection.blogspot.com/
4. http://one-direction-is-amazing.blogspot.com
5. http://iwantanotherworldagain.blogspot.com/
6. http://onedirectionxoxo.blogspot.com/
7. http://1dopowiadania.blogspot.com/
8. http://and-be-with-me.blogspot.com/
9. http://stwierdzamszalbo1d.blogspot.com/
10. http://marzeniaopowiadanieo1d.blogspot.com/


______________________________________________



PERSPEKTYWA MOLLY

 - Myślisz, że jeszcze przyjdzie. Jest już spóźniony 20 minut. - mówiłam ze zgryźną miną.
 - Jak chcesz to poczekam jeszcze razem z tobą, ale chyba nie ma już sensu. - rzekł Louis i porozglądał się, czy ktoś nie idzie. - Hej, to przecież Dave.
 - Cześć, laska. Witaj Louis. - przywitał nas kolega. 
 - Dave, coś z tobą nie tak ? - spytałam, dziwiąc się zachowaniu 25 -latka i wtulając się w mojego chłopaka.
 - A tak jakoś mam dobry humor. - chłopak uśmiechał się jak nigdy.
 - Nie ściemniaj. - przerwał zdenerwowany Tommo. 
 - Słuchaj. Nie chcę się kłócić, więc spróbuj być choć chwilkę miły. Okej ?
 - O co ci chodzi ? - wyrawałam się. 
 - Rzucam to wszystko ! - krzyknął, jakby nawrócony. -Rzucam alkohol, papierosy, narkotyki. Wszystko !
Ja i Lou tylko staliśmy, jak wmurowani. Najbardziej do mnie nie mogły dotrzeć te słowa. Znałam Dave'a całe życie i nigdy nie spodziewałabym sie czegoś takiego. Pomyślałam, że skoro jego na to stać, to mnie też. Poza tym i tak mam za dużo spraw, by myśleć o takich pierdołach. 
 - Ale jak to ? - chciałam wyciągnąć z niego jak najwięcej informacji.
 - Spotkałem, no właściwie zobaczyłem fajną laskę, teraz wybaczcie, ale musze lecieć. Samolot nie będzie czekał ! Pa ! - krzyczał już z oddali. 
 - Nie rozumiem go w ogóle. - stwierdził Tomlinson, a ja tylko pokiwałam głową. 
Tak, jak planowaliśmy, odeszliśmy z umówionego miejsca. Nurtowało mnie tylko pytanie, dlaczego "mój kochany tatuś" się nie zjawił. Weszliśmy do sklepu znajdującego się zaraz obok parku. Był to zwykły supermarket, w którym można zakupić różne produkty spożywcze. Mój chłopak prowadził mnie przez jakieś sklepowe alejki, trzymając mnie za rękę i zabierając jedzenie. Ja szłam zamyślona, sama nie wiem o czym myślałam. Pewnie o Dave'ie. On od tak wyleciał stąd, a przecież choć go nienawidzę, to był mi najbliższy. Kurcze, kocham go jak brata. Będę za nim tęsknić, jak za nikim innym. 



PERSPEKTYWA LOUIS'A

 - Kochanie ? Wszytko okej ? - spytałem, widząc zamyślenie Molly.
 - Tak, tak. - uśmiechnęła się. - Myślę o Dave'ie. Przecież ja mogę go już nigdy nie zobaczyć. 
 - Oj, nie myśl tak. - wziąłem ją w objęcia, pocieszając. - Wiesz, dopiero teraz widze jak ci na nim zależy. Zaczynam być zazdrosny.
 - Przestań. - zażartowała. - Po prostu można powiedzieć, że całe życie spędziłam z nim. Bawiłam się z nim w piaskownicy, chodziłam z nim do szkoły, choć tyle lat różnicy ...
 - No właśnie. Ile on ma lat ? - dociekałem.
 - A czy to ważne ... W kazdym razie. Potem przyjechałam z nim tu. Mieszkałam z nim ...
 - Co ?! - krzyknąłem, a ludzie naokoło spojrzeli na nas. - Dlaczego ty mi o niczym nie mówiłaś ?!
 - Przecież to nie jest ważne ! - brunetka zaczęła głaskać mnie po twarzy. - Gdybym miała z nim być, czułabym się, jakbym była własnym bratem. 
 - Ale mieszkałaś z nim ! Nawet nie chcesz mi powiedzieć ile ma lat ...
 - Chcesz wiedzieć. Proszę. Dave ma 25 lat. Mieszkałam z nim tylko dlatego, że bałam się samotności. Bałam się, że w moim starym mieszkaniu nie będę mogła się odnaleźć. On mi pomógł ! 
 - Mówisz o nim tak, jakbym ja się nie liczył ... Jakbym był na drugim miejscu ... - poczułem ból. Ból, który mówił mi, że boję się stracić Mol. Przecież gdyby jej nie było, moje życie straciłoby sens. 
 - Nie ... Nie chcę rozmawiać w taki sposób. Kupuj to i wychodzimy. - rzekła siedemnastolatka i ruszyła w stronę kasy. 
Zakpuiliśmy popcorn i wróciliśmy do jej domu. Cały czas w ciszy. Wszedłem do mieszkania, ściągnąłem buty i zacząłem kleić się do mojej sympatii. Złapałem ją za biodra, wyszeptałem "kocham cię" i pocałowałem. Nie, nie chcuałem niczego więcej, tylko pocałunku. Molly wcale nie miała nic przeciwko, całowała mnie coraz namiętniej, aż nagle zadzwonił mój telefon. 
 - Czego chcesz ? - spytałem chamsko, patrząc na dziewczynę.
 - Louis ... ! - krzyczał spanikowany Harry. - Nie wiesz, co z Amy ?! Nie odbiera od żadnego z nas. 
 - Podaj numer to zadzwonię. - szepnęła nastolatka, jakby słyszała całą rozmowę. No w sumie czemu ja się dziwie. Hazza darł się jak opętany.
 - Daj numer.
 - Czyj ?! - nawet po głosie i roztargnieniu Styles'a można było rozpoznać, ze bardzo się martwi.
 - No Amy !
 - A no tak. - loczek podyktował nam kilka cyfr i się rozłączył. To znaczy chyba ktoś to za niego zrobił, bo słychać było kawałek kłótni.
West wykręciwszy numer, nacisnęła zieloną słuchawkę i włączyła głośnik. Ku naszemu zdziwieniu odebrała.
 - Amy ? - upewniła się dziewczyna.
 - Molly ? Skąd masz mój numer ? - spytałą druga z nich.
 - Od Harry'ego. On się martwi. Gdzie jesteś ?
 - Niech będzie spokojny. Wyjechałam. Nie dzwońcie do mnie i nie szukajcie mnie. Niedługo wrócę. Pa.
 - Amy ! Czekaj !
 - Aha ... I powiedz Horan'owi, że oddam mu co do grosza.

Tyle udało nam się od niej wyciągnać. Od razu oddzwoniłem do przyjaciela, poinformowałem go o sytuacji i wróciłem do ukochanej. 



PERSPEKTYWA AMY

 - Ja pierdziele. - westchnęłam.
 - Co jest ? - spytał jakiś chłopak, usiadłszy obok mnie. - Można się przysiąść ?
 - Ta ... Jasne ... - mówiłam znudzona. - Czy my się nie znamy ?
 - Nie, ale możemy się poznać. - radosny facet próbował mnie poderwać. - Właściwie, to siedzieliśmy razem w autobusie.
 - Ach , no tak. Amy jestem. - widząc szczęście bruneta, nie mogłam być ponura.
 - Ja Dave. Lecisz do Paryża ?
 - Ładne imię, Dave. A co do pytania: ten samolot leci do Paryża, więc chyba nie mam wyboru. - zaśmiałam się po cichu.
 - Och, ale jestem głupi.
 - Zestresowany nie znaczy głupi. - zabawiałam chłopaka i całkiem zapomniałam, że mam sympatię. Ale w końcu we Francji będę przez kilka dni, a może tygodni, więc mały flirt nikomu nie zaszkodzi. Przegadaliśmy całą drogę. Dave przedstawił mi się bardzo szczegółowo. Tylko dziwi mnie to, że przez całe życie był sam. Sam przyjechał ze Szkocji do Londynu, potem cały czas mieszkał samotnie, nie miał żadnych kolegów, a już nie wspomniał o żadnej kobiecie. Wtedy wydawało mi się, że to naprawdę porządny facet.



PERSPEKTYWA HARRY'EGO

 - Od tak mnie zostawiła. - mówiłem do siebie. - Rozumiem. Każdy ma prawo do odpoczynku, tylko nie rozumiem dlaczego nawet się nie pożegnała, nic, ani słówka nie powiedziała. Jestem chyba najgorszym facetem na ziemi. Żadna dziewczyna nie będzie chciała ze mną być. Amy to był cud, to dar z nieba. Ona jest taka idealna. No chyba zbyt idealna jak dla mnie ... Przecież, gdyby wszystko było między nami ok, to nie wyjeżdżałaby z dnia na dzień. - wziąłem wódkę z barku i napiłem się prosto z gwinta, a potem dalej perniczyłem od rzeczy i użalałem się nad sobą. - Louis to ma szczęście. Ma się o kogo troszczyć, ma się o kogo martwić, ma z kim być całe dnie, ma o kim myśleć. Tak Haroldzie, ty też miałeś. MIAŁEŚ ... - z czasem moje słowa stawały się coraz mniej zrozumiałe. - A gdzie chłopcy ?! Moi jedyni chłopcy w życiu ! Hmm ... Może powinienem zostać gejem. Tyle kobiet mnie zraniło, że w końcu powinienem spróbować, czy jak facet rzuci, to będzie tak samo bolało.
 - Harry ! - do pokoju w końcu przyszedł Liam i szybko wziął butelkę jak najdalej ode mnie. - Zostaw to ! Co ty w ogóle gadasz ?
 - Liam. - ledwo co wydusiłem z siebie słowo.
 - Fuuj, jak od ciebie jedzie. - Payne trzymał mnie za ramiona i próbował zanieść na górę.
 - Powiedz mi. Jak to jest być gejem.
 - Z tobą już naprawdę jest źle. Chodź na górę. 
 - Pomogę ci. - zdeklarował Niall i po chwili znalazłem się w moim łóżku. Nie trzaba było dużo czasu, bym usnął.

_________________________________________
Witam ! :)
dodaję z dnia na dzień, bo chciałąm przynajmniej trochę nadrobić straty. :3
kolejne zmiany :D
postanowiłam pisać z kilku perspektyw na raz, bo mam wrażenie, że lepiej się to czyta. c:
nie wiem jak wam, dlatego napiszcie , jeśli wam to nie odpowiada ;]
oczywiście komentujcie xx :>

2 komentarze:

  1. Super! Extra! Bomba!
    Już nie wiem co pisać :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne!
    Zapraszam na http://becausehopeismostimportant.blogspot.com/ . Prowadzę Go z przyjaciółką! Dopiero zaczynamy , jest prolog. ;)

    [ Przepraszam za spam! ]

    OdpowiedzUsuń