środa, 27 marca 2013

Fourteenth.

PERSPEKTYWA LOUIS'A

Szedłem sobie przez park, gdzie jeszcze niedawno chodziłem na spacery z Molly. Poruszałem się wolno, rozmyślając o naszym związku. - Pewnie chłopaki mają rację. Nie słusznie potraktowałem moją byłą. A może jeszcze nie wszystko stracone ... - Wtedy zobaczyłem Mol i towarzyszącego jej blondyna, którzy byli w jak najlepszych humorach. 
 - O, widze pogoda dopisuje. - przywitałem się. 
 - Cześć Louis. - powiedziała skrępowana dziewczyna. Horan tylko stał i się nam przyglądał. - Niall, dasz nam chwilke.
 - Jasne. - rzekł blondyn i odszedł kawałek od nas.
 - Miałem nadzieję, że jeszcze będziemy razem ... No cóż, widzę, że znalazłaś sobie kogoś innego.
 - Ale to nie tak ...
 - A jak ? - spytałem zasmucony, szukając w kieszeni klucza, który niedawno mi wręczyła.
 - Niall po prostu przyszedł do mnie. Chciał się dowiedzieć co powiedziała mi Amy.
 - Szedłem do domu, czemu mnie nie mógł spytać ?
 - Nie wiem. Louis, nie mam pojęcia. Przecież masz świadomość tego, że ty jesteś dla mnie najważniejszy, nie Horan. Rozumiesz ?
 - Nie. Nic nie rozumiem. Niall nie wrócił na noc do domu ... Wyjaśnisz to ?
 - No bo, jak do tej pory, to ty zawsze byłeś przy mnie. Bałam się być sama ...
 - I powiedz, że rozmawialiście, potem kolacja i każdy do swojego łóżka ?
 - Nie inaczej.
 - Nie wierze.
 - Ale naprawdę. Posiedzieliśmy chwilę, potem ...
 - Wiesz, nie tłumacz się. Masz. - podałem znaleziony przedmiot. - Cześć.
Po tej rozmowie już czułem się pewny tego co zrobiłem. To było najlepsze rozwiązanie. Przynajmniej tak myślałem ...
 - Louis ! - usłyszałem jeszcze zza ramienia. - Zależy mi na tobie. Nie pozwolę ci od tak odejść. - Molly podbiegła do mnie i pocałowała.
 - Już myślałem, że tego nie zrobisz. - powiedziałem, przez zatkane usta.





PERSPEKTYWA AMY

W końcu postanowiłam wyjść z tych czterech ścian. Przecież to do niczego nie prowadzi ...
Otworzyłam białe drzwi i ujrzałam zamyślonego Dave'a, siedzącego w salonie. Po cichu wyszłam z sypialni i ruszyłam do kuchni, tak aby chłopak mnie nie zauważył.
 - Amy. - zawołał mnie, a ja zrezygnowana weszłam do pokoju gościnnego. - Przepraszam.
 - Nie szkodzi. To ja nie potrzebnie się awanturowałam. Chyba zadzwonie do Harry'ego. Powiem, że to nie ma sensu.
 - Nie ! - wrzasnął. - Nie rób tego, tylko z mojego powodu.
 - Dobra, ale wiesz, że tak nie można ...
 - Wiem. Póki co niech zostanie, jak jest. - po tym nastała chwila ciszy, w czasie której każdy z nas unikał kontaktu wzrokowego. Po chwili chłopak znowu zaczął. - Dlaczego właściwie tu przyjechałaś ?
 - Moje życię się lekko pokomplikowało ... Nie mogłam tam zostać.
 - Rozumiem. Mogłabyś cos dokładniej opowiedzieć ? - pytał, jakby chciał się koniecznie czegoś dowiedzieć.
 - Moi rodzice zgineli w wypadku parę dni temu ... Nie dość tego. Dowiedziałam się, że nie mam żadego prawa do ich majątku, bo jestem adoptowana.
 - Aż tak źle ... Nie martw się. Na pewno będzie dobrze. - pocieszał mnie. 
 - Wiem, tylko musze odnaleźć mojego zaginionego brata.
 - Brata ? - dociekał.
 - No tak. Znaczy się, nie wiem w jakim stopniu jestem z nim spokrewniona, ale wiem, że ktoś taki jest.
Wtedy zadzwonił telefon Dave'a.
 - Przepraszam, musze odebrać.
 - Jasne. - powiedziałam uśmiechnięta. Chłopak wyszedł na balkon. Nie wiem, czy nie chciał bym cokolwiek słyszała z tej rozmowy, czy co. Niestety nie wyszło mu. Okno od mojego pokoju znajdowało się na tej samej ścianie, co taras. Wróciłam do sypialni i otworzyłam je. Tak jak się domyślałam, świetnie słyszałam każde słowo mojego współlokatora.
"Cześć Molly. Jak tam ? ... No chciałem ... Chodzi o moją nową koleżankę ... Tak tylko koleżankę. Mówiłem ci już, że dowiedziałem się, że mam siostre ... No to chyba ona ... Tak, dobrze słyszysz. Powiedziała mi dziś, że szuka swojego brata, którego nie zna ... Dobra, ja się jeszcze odezwe ... No narazie ... Papa." - tyle usłyszałam z całej tej rozmowy.
Molly. Dave nie wspominał, żeby ją znał ...



PERSPEKTYWA MOLLY

Oderwałam się od Tomlinsona i szukałam wzrokiem blondyna, który miał na mnie czekać. Nigdzie go nie było, więc w porządaniu siebie ruszyliśmy do mojego domu. Od razu po przekroczeniu progu Lou zaczął mnie namiętnie całować. Rzuciłam klucze na najbliższą półkę i pociągnęłam chłopaka do salonu. Chłopak posadził mnie na stole, a ja rozszerzyłam nogi, by ten mógł być jak najbliżej mnie. Zaczął powoli wsuwać swoje delikatne dłonie pod moją koszulkę, kierując je ku górze. Czułam jego podniecenie, bo jego spodnie na pewnej wysokości były większe niż zwykle. Ściągnęłam swoją koszulkę, wtedy gdy Louis odpiął mój stanik. Całował mnie po szyi, potem coraz niżej. Zatrzymał się na pępku. Zdjął swoją koszulkę, a następnie spodnie, potem moją spódniczke. Zeszkoczyłam ze stołu i spojrzawszy mojemu chłopakowi w oczy, zerknęłam na bokserki. Oboje wiedzieliśmy co robić dalej. Złapałam 21 -latka za rękę i skierowałam się ku sypialni. Pozbyliśmy się pozostałej części garderoby, po czym Tomlinson położył się na łóżku, a ja usiadłam na jego stojącym, twardym przyjacielu, wkładając go do swojej dziurki. Poruszałam się do przodu i do tyłu, tak by zrobić przyjemność Louis'owi. Po kilku chwilach zmieniliśmy pozycję. Teraz ja położyłam się na rozwalonej pościeli i rozkładając nogi dałam znak brunetowi. Nie trzeba było dużo, by ten zrozumiał o co chodzi. Połozył się na mnie, przyciskając do mebla, tym samym ponownie we mnie wchodząc i całując mnie naraz. Najpierw było powoli, ale to było zbyt mało. Tommo próbował robić to coraz szybciej, aż doszedł. Biały płyn rozkoszy wlał się do wcześniej założonej prezerwatywy na podłogę. Położyliśmy się obok siebie, nic nie mówiąc. 
 - Może chcesz z powrotem ten klucz ? - spytałam po chwili.
 - Nie, Molly. Potrzeba nam czasu ... - powiedział.
Nie wiem, czy wtedy nie zaczęłam żałować, tego co się stało.

_______________________________________________
Hi ! xx
nie wiem, czy się Wam podoba, ale ostatnio tyle wyydarzeń, m. in. koncert, na którym nie byłam :(
dlatego tak długo nie dodawałam rozdziału :c
przez to wszystko straciłam wenę :/
nie wiem, co myślicie o tej scenie :|
nie jest zbyt dobra, ale mówię ... brak jakiejkolwiek weny :<
mam nadzieję, że choć trochę to się Wam podoba :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz