PERSPEKTYWA DAVE'A
- ... a to jest restauracja, którą kiedyś prowadził mój ojciec. - wskazałem ręką na jeden z budynków mieszczących sie niedaleko bloku, gdzie mieszkaliśmy, w drugi dzień zwiedzania.
- Ładna. Czemu już do niego nie należy ? - spytała zaciekawiona.
- Kiedy moja mama zmarła nie mógł sobie z tym poradzić i popadł w alkoholizm, związał się z jakąś kobietą, potem trafił do psyhiatryka, czy gdzieś ...
- Och, przepraszam ...
- Nie, nic się nie stało. - uśmiechnąłem się. - Ja sam go nie pamiętam. Po pogrzebie od razu oddał mnie do domu dziecka. Od tamtej pory nie chcę go znać.
- Ciebie oddał do domu dziecka, a związał się z inną ? Ale z niego ...
- Nie kończ. - przerwałem. - Chodźmy do domu.
- Dobra, ale najpierw zamówie nam coś na wynos. Czekaj.
Po dziesięciu minutach blondynka wróciła z paczką frytek.
- Chodź, pokażę ci jeszcze jedno miejsce. Moje ulubione. - oznajmiłem i pociągnąłem Amy za rękę.
Po chwili wyszliśmy na balkon jednego z wieżowców. Świetnie było stąd widać ogromnąść Wieży Eiffla. Usiadłem na murku i wpatrywałem się w dziewczyną, która była zafascynowana widokiem. Podeszła do mnie i pocałowała mnie. Wtedy zroizumiałem jak ona bardzo mi się podoba. Uznałam, że bylibyśmy świetną parą, no ale niestety w samolocie wspomniała o swojej sympatii ... No właśnie !
- Amy ? - rozłączyłem nasze wargi. - Czy ty nie mówiłaś, że masz chłopaka ?
- No tak, przepraszam ... - westchneła i przestraszona uciekła. Od razu za nią ruszyłem, by się nie zgubiła. W milczeniu zaprowadziłem ją do domu.
- Narazie. - powiedziałem do osiemnastolatki, gdy ta stanowczo i jakby obrażona podążała do swojego pokoju.
- Jeszcze jedno. Gdybym myślała o moim chłopaku, to bym cię nie pocałowała ! - po tych słowach usłyszałem głośny trzask drzwi.
PERSPEKTYWA LIAM'A
Cholera jasna. - powiedziałem sobie w myślach, widząc stan chłopaków. Spali sobie razem, jak gdyby nigdy nic, a była już 14:00.
- Amy ? - wystękał Hazza, słysząc, jak łażę po pokoju, sprzątając butelki po alkoholu.
- Molly ? - powiedział drugi z nich, przecierając oczy.
- Weźcie się ogarnijcie, bo tylko śpicie i śpicie. Już pod prysznic. - poganiałem.
Jak powiedziałem, tak zrobili. Najpierw poszedł wykąpać się Harry, który poźniej zszedł na dół, do mnie i do Zayn'a.
- Gdzie Niall ? -spytał loczek.
- Faktycznie ... - przytaknąłem. - On nie wrócił na noc.
- Jest u dziewczyny. - poinformował nas wycierający mokre włosy Lou.
- Nareszcie sobie znalazł jakąś laskę. - Malik poruszył brawiami.
- Tak ... Moją BYŁĄ. - podkreślił Tommo.
Nastała chwila milczenia. I nie wiadomo, czy cieszyć się, że nasz kumpel w końcu znalazł sobie druga połówkę, czy współczuć drugiemu koledze ...
- Może powiesz, co się stało ? - zaproponował Styles.
- Pokłóciliśmy się, bo ona uważa, że jestem zwykłym chłopakiem i nie ma nic niezwykłego w tym, że jestem właśnie z nią.
- Lou ... - zacząłem. - Zjedz snickersa, bo strasznie gwiazdorzysz.
Wtedy wszyscy wybuchli śmiechem.
- Ale ja to serio mówie. - upierał się dwudziestojednolatek.
Chwila ciszy, po której każdy z nas przypomniał sobie mój tekst. Tylko Tomlinsona to nie bawiło.
- A idźcie do diabła. - powiedział, po czym wstał, machnął ręka na pożegnanie i wyszedł.
PERSPEKTYWA MOLLY
- No gdzie on jest ?! - mowiłam do siebie w oczekiwaniu na Niall'a, który od godziny nie wracał ze sklepu, znajdującego się zaraz naprzeciw mojego bloku.
- Jestem ... - usłyszałam głos z przedpokoju.
- No nareszcie jesteś. - powiedziałam, kierując się z salonu do pomieszczenia, gdzie był Horan. - Zaczynałam się martwić.
Powiedziałam, po czym zauważyłam zawstydzonego Irlandczyka, stojącego z czerwoną różą w ręku. Wyglądał zarazem słodko i romantycznie. Kolor kwiatu pięknie odbijał się od jasnych ścian i lazurowych oczu chłopaka.
- To dla ciebie. - oświadczył, kierując swoją lewą rękę do mnie.
- Dziękuję ... - powiedziałam, wąchając różę. - Nie chcę cię urazić Niall, ale nie mogę z tobą być. Ja nadal kocham Louis'a.
- Po tym jak cię traktuje ? - zdziwił się dziewiętnastolatek.
- Niall, nigdy nie zrozumiesz kobiet ... - zażartowałam. - Jeśli się do kogoś przywiąże, to nie tak łatwo się rozstać. A jeden pocałunek nic dla mnie nie znaczy ...
- Niall, nigdy nie zrozumiesz kobiet ... - zażartowałam. - Jeśli się do kogoś przywiąże, to nie tak łatwo się rozstać. A jeden pocałunek nic dla mnie nie znaczy ...
- Szkoda, bo dla mnie to bardzo wiele ... - jego twarz momantalnie posmutniała. - Wiele dla mnie znaczy nie tylko sam pocałunek, ale każda chwila z tobą jest kawałkiem mojego życia. Kawałkiem wykorzystanym w najpiękniejszy sposób - na bycie z tobą.
- Aw - wyszeptałam przez zaciśnięte gardło, już po moich policzkach spływały słone łzy.
- Mam nadzieję, że w końcu przejrzysz na oczy. - szepnął, po czym zadzwonił mój telefon.
- Hej, Dave ... - uśmiechnęłam się do siebie.
- Musimy poważnie pogadać. - rzekł jakiś znudzony.
- O czym ? - spytałam.
- Właśnie się dowiedziałem, że mam siostrę ...
__________________________________________
hay ! :3
wiem, że krótki, ale mam nadzieję, że wam się podoba c:
jeszcze raz dziękuję za tyle wejść i nadal zachęcam do czytania :]
no i moje poprzednie pytanie:
Molly powinna być z
1. Louis'em
2. Niall'em
Niall z różą :* mrr .<3
OdpowiedzUsuńrozdział totalnie genialny .:) informuj mnie na bierząco, okay ? .<3
u mnie tym czasem nowy .:) http://wanna-fuck-with-one-direction.blogspot.com/
jak chcesz, żeby cię informować ? masz może tt, czy po prostu w komentarzach u Cb ? :)
Usuń